środa, 19 grudnia 2012

Rozdział 3

 Przepraszam, że dodaję dopiero dzisiaj, ale internet mi się zepsuł i dopiero dzisiaj nam naprawili. :)

***********************************************************
                                                           Vanessa

         Dziś wstałam wyjątkowo wcześnie. Mój wzrok z sufitu powędrował na położoną na szafce nocnej karteczkę z napisem „Sprawdzian z historii!”. Westchnęłam ciężko i podniosłam się z łóżka. Wyciągnęłam książkę i zeszyt z torby po czym wskoczyłam pod kołdrę ponownie, tyle, że tym razem zamiast leżeć dalej, wzięłam się za powtarzanie dat ważnych wojen. Kurczę, jak ja nie lubię tego przedmiotu.. Jesteśmy jedną z trzech klas, które uczy dyrektor. Tak jakbyśmy byli wyróżnieni. Tyle, że pan dyrektor wymaga bardzo dużo i nie zawsze oznacza to fajne lekcje, gdy pyta praktycznie na każdej i to tak, że leci sporo jedynek. Dobre to, że chociaż ciekawie opowiada. A dziś sprawdzian ze sporej ilości materiału i to wcale nie takie proste tematy... Po dwudziestu minutach powtarzania stwierdziłam, że jestem głodna i najwyższa pora zjeść śniadanie. Odłożyłam książki na biurko i udałam się do kuchni, gdzie krzątała się już mama.
- Dzień dobry mamo. – powiedziałam radośnie wchodząc do pomieszczenia.
- O cześć kochanie. – odpowiedziała równie wesoło mama, po czym podała mi kubek z herbatą. Podziękowałam jej i otworzyłam lodówkę. Natychmiast się skrzywiłam. Nie ma nutelli. No tak, praktycznie nigdy jej nie ma, bo Sam – moja młodsza siostra - zjada całą w kilka dni i nic nie zostaje.
- Czego szukasz? Dżem jest na stole. – oznajmiła widząc moją minę.
- Chciałam zjeść kanapki z nutellą, ale chyba będę musiała zadowolić się dżemem. – stwierdziłam z grymasem na twarzy.
- Chyba tak córciu.. Samantha wszystko zjadła. – odparła mama i szybko wyszła z pokoju kryjąc łzy. Zawsze mówiąc o naszej rodzinie najtrudniejszy temat to sprawa mojego brata Alexa. Do tej pory nie możemy się pogodzić z jego śmiercią. Wracając do śniadania. Zrobiłam sobie cztery smakowite kanapki ze świeżej bułki, niestety z dżemem, ale nie narzekam, bo jest całkiem dobry. Usiadłam na krześle i zabrałam się za jedzenie.
- Cześć tato. – odezwałam się, gdy tata wszedł do kuchni.
- No cześć Van. – uśmiechnął się szeroko. Zdziwiło mnie, że był tak wcześnie gotowy do wyjścia, a przecież zawsze ma na później.. Zlustrowałam tatę wzrokiem i poprawiłam z tyłu garnitur.
 - Idziesz już do pracy? – spytałam. – Coś wcześnie dzisiaj.
- Tak, widzisz mam ważne spotkanie. Od rana urwanie głowy.. Ech, to będzie ciężki dzień. Wrócę później. Trzymaj się, powodzenia w szkole. – na pożegnanie pocałował mnie w czoło.
 - Pa tato. Miłego dnia. – odpowiedziałam i pomachałam mu ręką. Po zjedzeniu ostatniej kanapki podniosłam się i włożyłam kubek z talerzem do zlewu, po czym umyłam naczynia. Lekko zestresowana sprawdzianem udałam się schodami na górę, do mojego pokoju. Spakowałam książkę i zeszyt do historii z powrotem do torby i zarzuciłam ją sobie na ramię. Zbiegłam do holu, włożyłam trampki i ubrałam bluzę.
- Wychodzę! – krzyknęłam i po chwili z salonu wyłoniła się mama.
- Pa kochanie. – powiedziała, po czym ucałowała mnie w czoło i odgarnęła włosy z twarzy. – Uważaj na siebie.
- Jasne. – odpowiedziałam i wyszłam z domu kierując się w stronę szkoły. Idąc przypominałam sobie jeszcze ostatni temat z biologii i tę nieszczęsną historię. Kiedy dotarłam na miejsce jeszcze nikogo nie było. To dobrze, dzięki temu mam trochę spokoju, dzieciaki nie przepychają się i jest cicho. Dlatego między innymi właśnie wychodzę wcześniej. Otworzyłam drzwi i zapukałam delikatnie w szklaną szybkę, za którą siedziała pani woźna.
- Dzień dobry. – przywitałam kobietę.
- O dzień dobry Vanesso. Proszę, wejdź. – odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie. Przycisnęła guzik na pulpicie i po chwili drzwi były już otwarte, a ja znalazłam się w środku. Zamknęłam je, kiwnęłam pani sprzątającej na powitanie i zeszłam ostrożnie po schodach do szatni. Trampki włożyłam do worka i powiesiłam na wieszaku, a bluzę włożyłam do torby. Może będzie mi jeszcze potrzebna. Próbowałam wydostać się szybko z korytarza, ale niestety spóźniłam się. Przez drzwi wpadł do szkoły tłum dzieciaków wzajemnie się przepychających. Wcisnęłam się między szafki i przytuliłam mocno do siebie torbę. Miałam nadzieję, że ominie mnie problem z Megan i jej paczką i uniknę zrobienia z siebie pośmiewiska na forum całej szkoły. Myliłam się...
- Witaj Van, czemu się chowasz złotko? – spytała Megan z przyjaciółkami zagradzając mi drogę. Tak, to jedna z dziewczęcej elity. Pusta, wymalowana, otoczona wielbicielkami. Podobno chodzi z Chrisem, najsławniejszym chłopakiem w szkole.
- Cześć Megan. – odparłam słodkim głosikiem. – Nie chowam się, a teraz daj mi przejść.
- Hahahaha nie tak prędko kochanie. – zaśmiała się głośno, po czym szarpnęła mnie za bluzkę i wypchnęła na środek. – No dalej Van! Nudzi nam się, zapewnij nam rozrywkę i zabłyśnij swoją wiedzą! – krzyczała, a tłum dziewczyn jej wtórował. Chłopcy patrzyli się z wyczekiwaniem na mnie, nawet Chris przeszywał mnie wzrokiem, aczkolwiek nie wyglądał na tak zainteresowanego. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, więc skoczyłam między dzieciaki i przedarłam się na drugą stronę. Tu jednak nadal stała Amber, jedna z dziewczyn należąca do elity.
- O, ale złotko nie stresuj się! Przecież występowałaś tyle razy, no dalej. Nudzi nam się, więc zabaw nas. Fajtłapa i nudziara..  I do tego biedaczka, najniższa grupa, ojej. Jaka szkoda, że braciszek nie pomoże. – odezwała się Amber. W oczach zakręciły mi się łzy, przygryzłam mocno wargę. Jakiś chłopak popchnął mnie na dziewczynę, której wypadły książki z ręki. Przyklękłam i pomogłam podnieść książki, po czym przeprosiłam ją cicho i pobiegłam korytarzem przed siebie. Chciałam się znaleźć jak najdalej od tych ludzi. Zdążyłam znaleźć klasę w momencie, gdy zadzwonił dzwonek.
- Cześć. – powiedziałam i uśmiechnęłam się do znajomych.
- Hej Van. – odpowiedziały mi chórkiem koleżanki, a chłopcy kiwnęli smutno głowami.
- Co się stało? – spytałam. – Zrobiłam coś?
- Nie, Van, ty nie. Mniejsza o to co się stało.. – odparł Michael. Odetchnęłam z ulgą. A więc nie o mnie chodzi. Teraz trzeba się tylko jeszcze dowiedzieć skoro nie o mnie, to w takim razie o kogo? Nauczycielki dalej nie było. Starałam się zasłonić zapłakaną twarz włosami i odwracać głowę kiedy ktoś się patrzy, ale w końcu Josh zauważył, że coś jest nie tak. Stałam na uboczu i widziałam jak mi się przygląda ze zmartwioną miną. Powolnym krokiem w końcu podszedł i stanął naprzeciwko.
- Van.. co oni ci zrobili? – zapytał cicho odgarniając delikatnie moje włosy z twarzy.
- Josh. Nie teraz. Obiecuję, na następnej przerwie porozmawiamy. Pani Adams już idzie. – szepnęłam. Mogłam mu zaufać. Josh był moim przyjacielem.. no albo prawie. W każdym razie nigdy nie pozwoliłby mnie skrzywdzić, zawsze mnie wysłuchuje, a ja staram się mu odwdzięczyć tym samym. Złapałam Josha za rękę i popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Jest okej, nie martw się tak o mnie. Założę się, że są ważniejsze sprawy od mojej. Zaczekam. – powiedziałam i zerknęłam na przygnębionych chłopaków.- Dobra, do przerwy.- odparłam, puszczając jego rękę. Sekundę później jakby zmaterializowała się przed nami pani Adams – nauczycielka biologii – i otworzyła drzwi. Weszłam za nią do sali i zajęłam swoje miejsce w pierwszej ławce. Zdziwiłam się trochę, bo Josh siadł koło mnie na krześle. Zwykle siedzi w dalszych ławkach z jednym z kolegów, a dzisiaj nagle ze mną.. Uśmiechnęłam się do niego nikle i siadłam obok. Chłopak trzymał mnie pod stołem za rękę, co było całkiem miłe, bo od razu zrobiło mi się cieplej.

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 2 - Christopher

         Mam na imię Christopher. Chris. Mam 15 lat i chodzę do nowojorskiej szkoły… Skromnie mówiąc, jestem najsławniejszą osobą w budzie i najbliższej okolicy. Dzieciaki szaleją na moim punkcie. Jestem obiektem westchnień dziewczyn, które mijam na korytarzu i to począwszy od młodszych po te starsze. Uwielbiam też z kumplami wkurzać nauczycieli, nie ma lekcji na której nie wywinęlibyśmy żadnego numeru. Za to nas kochają. Nie szczędzimy sobie również imprez. Wszyscy mi mówią, że gdyby nie ja, to nie byłoby tak odjazdowo. Patrzą na mnie jakbym był bogiem. Jeśli chodzi o rodzinę i dom to mieszkam z młodszą o rok siostrą, matką i ojcem, których często nie ma w domu z powodu pracy. Dlatego też mamy gosposię – starszą kobietkę o imieniu Kate- która gotuje dla nas i sprząta. Moja siostra ma na imię Ashley. Bardzo ją kocham, ale czasami naprawdę mnie wkurza i mam ochotę jej coś zrobić. Bo ja jestem od rozkazywania ludziom, a nie ona. Nikt nie będzie mi mówił co mam robić! Jeśli chodzi o tajemnicze wielbicielki i moje dziewczyny to trochę ich było, na każdej imprezie inna. Wszystkie jednak były na krótki okres czasu i zabawnie wyglądało kiedy spotykały się razem przypadkiem i okazywało się, że z każdą byłem. Ten morderczy wzrok, który przenosiły raz na mnie raz na siebie. Zazwyczaj wtedy opuszczałem to miejsce w pośpiechu, żeby nie oberwać i zostawiałem całą sprawę im. Ostatnio jednak poznałem dziewczynę – Megan Thorn. Jest piękna, ale dosyć płytka i niestety strasznie się do mnie przylepiła. Trudno jej się dziwić skoro jestem taki przystojny. Mogłaby jednak chociaż czasem odpuścić. Mój najlepszy przyjaciel ma na imię James. Razem obmyślamy perfekcyjne plany zrujnowania budy i kariery dyrektora. W sumie to gość mógłby mnie już dawno wywalić, ale nadal tego nie robi. Zapewne chodzi mu o kasę rodziców, bo to prywatna szkoła. Matka się uparła i nic nie mogłem zrobić. Moja siostra zresztą też chodzi tutaj i nie szczędzi uwag na temat mojego zachowania na przerwach i wyglądu. Czasami mam jej naprawdę dosyć. Jeżeli chodzi o zainteresowania to tak naprawdę poza komputerami i imprezami nie mam już żadnych. Zazwyczaj dla świętego spokoju w dni, w których nie siedzę w chacie albo w klubie czy u kumpla, chodzę na niedaleko położoną polanę, na której nareszcie mogę sobie spokojnie pomyśleć, a siostra nie drze się na mnie i nikt mi nie rozkazuje. Jedyną osobą z którą mogę spokojnie porozmawiać na ten temat jest nasza gosposia Kate. Przygotowuje mi śniadanie przed szkołą, a gdy wracam to na stole już czeka na mnie pyszny obiad. Uwielbiam tę kobietę. Jako jedyna rozumie, że nie cierpię się uczyć i nigdy do niczego mnie nie zmusza. Nie zabrania mi też oglądać cały dzień telewizji, nie wścieka się o ciuchy i zawsze mnie rozpieszcza co czasem robi się denerwujące, ale i tak ją kocham. Chyba nawet mogę stwierdzić, że daje mi więcej ciepła i miłości niż moja matka. Gdy mam dosyć świata lubię chodzić na piknik sam ze sobą, na pobliską łąkę. Kate robi mi wtedy pyszne jedzenie do koszyka. Często jednak wymykam się bez koszyczka i bynajmniej nie na piknik. Myślę siedząc na trawie. Zawsze jestem tam sam.. nawet James nie wie o tym miejscu.
 ******************************************************************
I tak o to Kochani mamy 2 rozdział. Nie jestem z niego w pełni zadowolona, ale mam nadzieję, że choć troszkę Wam się podoba. (:

niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 1 - Vanessa.


Tak jak obiecywałam, oto 1 część. Mam nadzieję, że się podoba. :) 
*********************************************************
           Mam na imię Vanessa, mam 14 lat. Chodzę do jednego z gimnazjów w Nowym Jorku. Nie kocham mojego miasta, ale nie mogę też całkiem narzekać, bo bywa gorzej. Oprócz mega tłoku w centrum, niezliczonej ilości turystów i ciągłego hałasu samochodów i klaksonów denerwują mnie tu ludzie. W szkole jest naprawdę mało osób lubiących się uczyć, czyli podobnych do mnie. Większość myśli tylko o tym, żeby zaimponować znajomym, totalnie olewa sobie naukę i robi głupie żarty nauczycielom, chodzi na wagary… W większości szkół tak jest, prawda? Chciałabym w to wierzyć. Jednak tak zepsutego towarzystwa nie widziałam już od dawna. Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że nie jestem lubiana, a wszyscy się ze mnie śmieją. Nieraz słyszę na korytarzu jak mnie obgadują i nazywają kujonem. Ech, dla tych ludzi już chyba nie ma ratunku. Są też tacy, którzy jakby mnie nie zauważają. Poza tym, że czasem wyjątkowo ktoś podłoży mi nogę albo urządzi sobie ze mnie pośmiewisko to tak zwana „szkolna elita” praktycznie nie widzi takich jak ja. Bo ja jestem wyrzutkiem. Nikim. Ta opinia bez przerwy krąży po szkole. Cóż.. jeśli chodzi o koleżanki to rozmawiam z kilkoma osobami, ale to naprawdę nic poważnego. Głównie są to młodsze dziewczyny, które chcą mi powiedzieć albo kąśliwą uwagę na temat mojego skromnego stroju albo pogratulować wygranej w konkursie lub prosić o pomoc w nauce. Nic wielkiego. Nie jestem jakimś strasznym typem samotnika, ale nie mając przyjaciół ani znajomych nie mam wyboru. Zwykle, żeby nie rzucać się w oczy chuliganom i nie być potencjalną ofiarą, zaszywam się w kącie i uczę się, czasem czytam jakąś wypożyczoną z biblioteki książkę. W domu.. mieszkam z rodzicami i młodszą siostrą. Miałam też trzy lata starszego brata, ale dwa lata temu ratował moją siostrę, która wpadła do jeziora, przy czym sam uderzył się o deski znajdujące się pod wodą na dnie i utopił się.. bo moja siostra prócz piszczenia nie mogła nic zrobić. Nie dałaby rady wyciągnąć z wody ciężkiego chłopaka. Ja byłam wtedy na obozie i nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Pamiętam, że nie mogłam się pozbierać po stracie mojego kochanego braciszka. Owszem, czasem kłóciliśmy się jak każde rodzeństwo, ale mimo tego i tak ogromnie się kochaliśmy. Zawsze mi pomagał jak miałam problem. Nie myślałam, że kiedykolwiek może go zabraknąć. Mama bardzo to przeżyła. 19 lipca w dzień śmierci Alexa zawsze zaszywa się w domu, zasłania wszystkie okna i płacze. Już miesiąc przed udziela jej się ten podły nastrój, nie przesypia nocy i często trwa to praktycznie do końca wakacji, gdy musi się zebrać i wrócić do pracy. Ja także bardzo tęsknię za Alexem. Mimo, że od jego śmierci w tym roku miną trzy lata, to wciąż nie mogę się pozbierać. Odnośnie moich zainteresowań to bardzo lubię śpiewać.. wiele osób mówi mi, że ślicznie, ale ja tam jestem skromna i mam inne zdanie na ten temat. Oprócz tego trochę aktorstwo i taniec. Dlaczego akurat to? Dzięki temu mogę się oderwać od niezbyt kolorowej rzeczywistości. W przyszłości nie wiem dokładnie kim chciałabym być. Myślałam trochę o zawodach aktorki i piosenkarki, ale rodzice nie popierają tego pomysłu. Cały czas próbują mnie od tego odciągnąć i nie potrafią – ba! Nawet nie próbują- zrozumieć, że na scenie mogę być przez moment kimś innym, co daje mi dużo radości; że śpiewając mogę oddać swoje prawdziwe uczucia; że to całe moje życie, ogromna pasja i nie zamierzam marnować mojego talentu danego od Boga. Jeśli już chodzi o religię to jesteśmy głęboko wierzący. Wychowałam się w katolickiej rodzinie i Bóg jest bliską mi osobą. Często chodzę na oddaloną kawałek od mojego domku łąkę, na której tańczę, śpiewam, gram, płaczę, myślę nad całym moim życiem… Odrywam się od problemów chociaż na chwilę. To takie moje sekretne miejsce, do którego drogę sprytnie zasłoniłam krzewami. To jest tylko moje miejsce, tylko moje..

Krótkie powitanie.

 Cześć!

   Zacznę może od tego, że  to mój amatorski blog z opowiadaniem. Proszę, nie oczekujcie ode mnie zbyt wiele na samym początku. Zaznaczę też, że mam 13 lat. Mam nadzieję, że Was to nie zrazi i nie skreślicie mnie po pierwszym poście. Teraz krótko o opowiadaniu..
Vanessa Martin - 14-letnia uczennica nowojorskiej szkoły, pochodzi z biednej rodziny, dwa lata temu straciła brata.
Christopher Knight - 15-letni chłopak z nowojorskiej szkoły, należy do elity najpopularniejszych osobników tejże placówki; ma młodszą rok siostrę, która także tam uczęszcza. Razem z przyjacielem, któremu na imię James, wywraca szkołę do góry nogami, wywijając rozmaite numery.

 Dwa różne światy. Ona jest dla niego nikim, on dla niej też. Do czasu... 

Opowiadanie będzie w formie pamiętnika tych dwóch osób. Mimo iż bohater opowiadania - Chris - jest początkowo niegrzecznym uczniem to jakaś cenzura obowiązuje, dlatego więc przekleństw żadnych praktycznie tutaj nie ma. Wszelkie informacje na temat dni dodawania postów (chciałabym, żeby odbywało się to regularnie) przekażę Wam niedługo, jak już będzie to ustalone. Nad nagłówkiem jeszcze pomyślę, może wykonam coś w gimpie jak znajdę czas. :)

 Tak więc już w najbliższym czasie możecie spodziewać się pierwszej części mojego opowiadania. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, liczę na wsparcie w postaci komentarzy i oglądalność, bo to właśnie motywuje mnie do dalszego pisania.

 Elaine ♥